poniedziałek, 23 grudnia 2013

Quo vadis?

Tamen mi ne devis elekti kaj mi veturis al ambaŭ urboj, kaj Vilno kaj Bjalistoko. Intertempe multe okazis kaj multe ŝanĝiĝis. Eblas, ke mi ŝanĝos mian tutan ĝisnunan vivon. Kaj mi mem ne scias, ĉu tio estas jam frenezeco aŭ bona elekto de mia koro. Nu, eble por reveni al harmonio mi devas atingi fundon kaj de tie komenci novan normalan vivon. En mia kapo estas tohuvabohuo, kiel ĉiam, sed nun ĝi povas evolui al tre gravaj vivŝanĝaj decidoj. Eble januare mi scios ion pli. Post kelkaj tagoj mi veturas al JES.

Nie musiałam jednak decydować i pojechałam do obu miast, i do Wilna, i do Białegostoku. W międzyczasie sporo się wydarzyło i wiele się zmieniło. Możliwe, że zmienię całe swoje dotychczasowe życie. I nie wiem, czy to już szaleństwo czy dobry wybór mojego serca i intuicji. Może żeby wrócić do równowagi muszę odbić się od dna i tak zacząć normalne życie. W mojej głowie jest teraz wielki bałagan, jak zawsze, ale może się on przerodzić w ważne, zmieniające życie decyzje. Może w styczniu będę wiedziała coś więcej. Za kilka dni jadę na JES.

2 komentarze:

  1. bardzo mi się to wszystko nie podoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi esperas, ke ĉio estos bone. Memoru, ke ne ekzistas sukcesoj sen malsukcesoj. Ĝis JES! :)
    Kaj gajan, ĝojplenan Kristnaskon!

    OdpowiedzUsuń