czwartek, 20 listopada 2014

Sensukera festo

Hodiaŭ ni festas naskiĝtagon de mia sveda kunloĝanto. Festo estis iom nekutima, ĉar li ekde alveno al Slovakio ne manĝas sukeron. Kaj dum pasinta Novjaro li promesis, ke dum tuta jaro li ne drinkos alkoholon. Pro tio ni havis sufiĉe malfacilan taskon, kion prepari por li. Bonŝance franca kunloĝanto scipovas kuiri bongustegan cepan torton (mi ne ŝercas, ĝi vere estas bongusta, des pli, kiam eblas manĝi ĝin varmigitan). Alia polino preparis patkukojn kun fruktoj. Mi volis ankaŭ elpensi ion, sed estis malfacile trovi ion sen sukero kaj sen stevio aŭ aliaj strangaj elpensaĵoj. Mi malŝatas stevion, ĉar ĝi donas strangan malbonan guston al manĝaĵoj kaj trinkaĵoj. Pri aliaj sukeraĵoj mi ne spertas kaj kutime malfacilas trovi ilin en pola vendejo, do des pli en slovaka. Mi trovis bonan recepton por migdal-aven-karota kuko kun mielo kaj fromaĝ-banana kremo. Ŝajnas, ke post unu jaro en Partizanske mi finfine eklernos kuiri kaj baki:)
Kio okazas krom bakado? En pasinta semajno mi partoprenis KAEST en Modra. Mi estis tie unuafoje kaj estis sufiĉe interese. Mi devis okupiĝi pri organizaj taskoj, do bedaŭrinde mi ne povis partopreni ĉiuj prelegojn, kelkaj ŝajnis vere interesaj, ekzemple pri besta diabeto. Eble mi ekscius ion pli pri malsano de mia hundo. Fakte patrino telefonis al mi kaj diris, ke li denove sentis sin malpli bone, sed jam ĉio revenis al antaŭa stato.
En antaŭlasta semajnfino ni veturis kune al ekspozicio kaj foiro de libroj en Bratislavo. Nia organizo havis sian propran budon, bedaŭrinde ni ne tro povis helpi. Mi almenaŭ komprenis, kiam slovakoj pri io demandis, sed povraj italo, germano kaj svedo eĉ nenion komprenis.
Hieraŭ mia familio sendis al mi pakaĵon kun aĵoj, kiuj la plej mankas al mi - harsekigilo, kapaŭskultiloj, mantukoj kaj littukoj. Patrino ankaŭ tirkis por mi ŝalon. Espereble pakaĵo baldaŭ venos. Mi veturos al Pollando verŝajne post tri semajnoj por Kristnasko.
Kaj ege bedaŭrinde mi ne veturis al Ukrainio por lasta etapo de mia projekto. Mi ekmalsaniĝis kaj ne sentis sin sufiĉe bone por veturi sole pli ol unu diurno al lando, kie okazas milito.

Dzisiaj obchodziliśmy urodziny mojego szwedzkiego współlokatora. Impreza była dość nietypowa, bo od swojego przyjazdu on stara się nie jeść cukru. A jako postanowienie noworoczne zdecydował się nie pić cały rok alkoholu. Z tego względu mieliśmy dość trudne zadanie, żeby coś dla niego przygotować. Na szczęście francuski współlokator umie zrobić smaczny tort cebulowy (nie żartuję, naprawdę jest dobry, zwłaszcza jak się go podgrzeje). Inna Polka przygotowała naleśniki z owocami. Też chciałam coś wymyślić, ale wcale nie jest tak łatwo znaleźć coś bez cukru i bez stewii albo innych dziwnych wynalazków. Nie lubię stewii, bo zostawia taki dziwny niedobry posmak. Nie znam się na innych słodzikach i zamiennikach cukru, zazwyczaj trudno je znaleźć w polskim sklepie, więc tym bardziej w słowackim. Znalazłam dobry przepis na migdałowo-owsiano-marchewkowe ciasto z miodem i kremem serowo-bananowym. Mam wrażenie, że po roku spędzonym w Partizanskim wreszcie nauczę się gotować i piec:)
Co się dzieje oprócz pieczenia? W zeszłym tygodniu pojechałam na KAEST w Modrej. Byłam tam pierwszy raz i było całkiem ciekawie. Musiałam się zajmować trochę rzeczami organizacyjnymi, więc niestety nie mogłam uczestniczyć we wszystkich wykładach, kilka wydawało się dość ciekawych, np. o zwierzęcej cukrzycy. Może dowiedziałabym się coś więcej o chorobie mojego psa. Mama dzwoniła i mówiła, że znowu miał gorszy okres, kroplówkę itp,, ale już mu lepiej.
Dwa tygodnie temu pojechaliśmy razem na wystawę i targi książek w Bratysławie. Nasza organizacja miała swoją własną budę, niestety nie bardzo byliśmy w stanie pomóc. Ja chociaż rozumiałam, kiedy Słowacy nas o coś pytali, ale biedni Włoch, Niemiec i Szwed prawie nic nie rozumieli.
Wczoraj rodzina wysłała mi paczkę z rzeczami, których mi najbardziej brakuje - suszarką do włosów, słuchawkami, ręcznikami i pościelą. Mama zrobiła mi też na drutach komin. Mam nadzieję, że paczka wkrótce dotrze. Do Polski pojadę prawdopodobnie za trzy tygodnie na święta.
Bardzo żałuję, ale niestety nie pojechałam na Ukrainę na ostatni etap mojego projektu. Rozchorowałam się i zupełnie nie czułam się w stanie jechać sama ponad dobę do kraju, w którym trwa wojna.