sobota, 22 lutego 2014

Kion? Kie?

Mi jam kelkfoje skribis ĉi tie, ke mi sekvas situacion en Ukrainio. Kaj lastaj okaĵoj tre tristigis min kaj mi timas, kiel ĉio finiĝos. Mi admiras kaj subtenas simplaj ukrainanoj kaj iliaj revoj. Sed samtempe mi ne volas subteni naciistoj, tiujn, kiuj batalis kaj detruis urbojn kaj publikajn domojn, pafis milicistojn ktp. Kaj mi tre bedaŭras, ke Ukrainio estas nun pli for de Eŭropa Unio ol ĝi estis en novembro ekzemple, kiam ĉio komenciĝis. Nun mi ne vidas ĝian baldaŭan akceptiĝon en EU, ĝi estas tro nestabila kaj mi ekde kelkaj tagoj vere timas, ke eblas nun milito tuj apud pola landlimo. Mi ĉiam pensis, ke tio ne eblas aŭ estas tre nereala dum mia vivo. Sed nun mi vidas, ke de paca demonstracio ĝis sanga milito estas tre proksime.
Mi jam preskaŭ decidis, ke mi revenas al mia hejmurbo. Mi samtempe ĝojas kaj malĝojas pro tio. Estas plusoj kaj minusoj bedaŭrinde ankaŭ. Ĉio estas des pli malfacila, ke gepatroj instigas, ke mi faru tion plej eble rapide, ekzemple ĝis fino de februaro. Kaj mi havas ankoraŭ multaj aferoj ne prizorgitaj, mi ne volas tiel rapide transloĝiĝi. Des pli, ke mi devas forveturi ankoraŭ al Bjalistoko por kelkaj tagoj kaj mi ne havos tempon por prizorgi vroclavajn aferojn. En tiu ĉi semajno mi devos ĉion pripensi kaj iel organizi.

Już kilka razy tutaj pisałam, że śledzę sytuację na Ukrainie. A ostatnie wydarzenia bardzo mnie zasmuciły i boję się, jak wszystko się skończy. Podziwiam i wspieram zwykłych Ukraińców oraz ich marzenia. Ale jednocześnie nie chcę wspierać nacjonalistów, tych, którzy walczyli i niszczyli miasta oraz budynki publiczne, strzelali do milicjantów itp. I bardzo żałuję, że obecnie Ukraina oddaliła się od Unii Europejskiej bardziej niż w listopadzie, kiedy to wszystko się zaczęło. Nie widzę teraz jej szybkiej akcesji do UE, jest zbyt niestabilna i od kilku dni naprawdę się boję, że możliwa jest teraz wojna tuż obok polskiej granicy. Zawsze myślałam, że to niemożliwe albo bardzo mało prawdopodobne za mojego życia. Ale teraz widzę, że od pokojowej demonstracji do krwawej wojny jest bardzo blisko.
Prawie już zdecydowałam, że wracam do swojego miasta rodzinnego. Z jednej strony się cieszę, z drugiej nie do końca. Są plusy i minusy niestety też. Wszystko jest tym trudniejsze, że rodzice naciskają, żebym zrobiła to jak najszybciej, np. do końca lutego. A ja mam jeszcze sporo spraw do załatwienia, nie chcę się tak szybko przeprowadzać. Zwłaszcza że muszę pojechać jeszcze do Białegostoku na kilka dni i nie będę miała czasu na zajmowanie się wrocławskimi sprawami. W tym tygodniu muszę wszystko przemyśleć i jakoś zorganizować.

wtorek, 18 lutego 2014

Tie aŭ tie, decidu tuj!

Hodiaŭ mi revenis al mia hejmurbo kaj denove mi havas tohuvabohuon en la kapo. Mi timis reveni, ĉar mi sciis, ke povas tiel okazi. Gepatroj proponis al mi kelkaj solvoj kaj mi devas ion decidi. Ĉu mi volas loĝi kun ili, kun mia avino, sola en mia hejmurbo aŭ sola en alia urbo. Mi ne scias. Mi ne tro volas loĝi kun familio, tamen en mia nova laboro mi gajnos tro malmulte da mono kaj verŝajne tio ne sufiĉos por vivi sendepende, eĉ se mi aldonas monon de dua laboro. Kaj mi devas decidi laŭ eble rapide, ĝis kiam mi ne subskribos kontrakton. Do tio estas tre serioza decido kaj mi fakte ne certas kion fari. Ĉiu solvo havas plusojn kaj minusojn. 

Dzisiaj wróciłam do domu rodzinnego i znowu mam chaos w głowie. Bałam się wrócić, bo wiedziałam, że może tak być. Rodzice zaproponowali mi kilka rozwiązań i muszę się na któreś zdecydować. Czy chcę mieszkać z nimi, z babcią, sama w moim mieście czy sama w innym mieście. Nie wiem. Niezbyt chciałabym mieszkać z rodziną, w nowej pracy zarobię jednak bardzo mało i to prawdopodobnie nie starczy na samodzielne życie w innym mieście, nawet jeśli dodam do tego pieniądze z drugiej pracy. A muszę się zdecydować możliwie szybko, póki jeszcze nie podpisałam umowy w tej nowej pracy. Przede mną więc trudna decyzja i właściwie nie wiem, jak powinnam postąpić. Każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy.

niedziela, 16 lutego 2014

Hundo kaj rato

Ekde mateno mi hodiaŭ laboras kaj mia deĵoro finiĝos post kvar horoj. Dimanĉe verŝajne kutime estas trankvile, ĉar mi ne havas tro multe por fari. Tamen mi plu ne ĉion scipovas fari kaj mi perdiĝas ofte. Unu el miaj kunlaborantinoj lasis ĉe mi sian hundon kaj mi devas ĝin prizorgi. Bonŝance ĝi dormas preskaŭ tutan tempon. Kaj kiam mi serĉis ion en koridoro, inter rubaĵoj mi ekvidis raton. Do mi ne plu estas sola, akompanas min hundo kaj rato:) Mi ankaŭ ŝanĝis ampolojn en unu el ĉambroj, kaj se mi bone scias, tio estas kontraŭ leĝo, ĉar povas tion fari nur specialaj laboris, kiuj rajtas okupiĝi pri tiaj aferoj. Sed verŝajne en mia laboro mi devas esti ĉio samtempe - akceptejistino (se ekzistas tia vorto), purigistino, hundprizorgistino, riparistino, gardistino, tradukistino kaj librotenistino. Iom multe. Des pli, ke mi pri nenia afero de tiuj vere spertas. Espereble mi rapide eklernos kiel prizorgi ĉion samtempe kaj mi ne fuŝos tro multe. La plej interesa por mi parto de tiu laboro estas ebleco renkontiĝi kun eksterlandanoj kaj praktiki aliajn lingvojn. Hodiaŭ mi parolis kun knabino el Barato (bedaŭrinde mia angla estis tre malriĉa). Mi eksciis ankaŭ, ke konstante loĝas ĉi tie ukrainano, sed li bone parolas pole, do mi ne scias, ĉu estos okazo eklerni iom da ukraina aŭ rusa lingvo.

Od rana dzisiaj pracuję i mój dyżur skończy się za cztery godziny. W niedzielę najwyraźniej zwykle jest spokojnie, bo nie mam zbyt wiele do roboty. Ale dalej nie umiem wszystkiego zrobić i się gubię. Jedna z moich współpracowniczek zostawiła mi psa do pilnowania. Na szczęście prawie cały czas śpi. A kiedy szukałam czegoś w korytarzu, między śmieciami zobaczyłam szczura. Więc nie jestem już sama, towarzyszą mi pies i szczur:) Zmieniłam też żarówki w jednym z pokojów, i jeśli dobrze mi się wydaje, to jest to wbrew prawu, bo takimi rzeczami mogą się zajmować tylko ludzie, którzy mają specjalne uprawnienia. Ale u mnie w pracy muszę być jednocześnie wszystkim - recepcjonistką, sprzątaczką, psią opiekunką, konserwatorem, ochroniarzem, tłumaczką i księgową. Dość sporo. Tym bardziej, że tak naprawdę na żadnej z tych rzeczy nie znam się tak do końca. Mam nadzieję, że szybko sobie przyswoję jak zadbać o wszystko w tym samym czasie i nie napsocę za dużo. Najbardziej interesującą częścią tej pracy jest dla mnie możliwość porozmawiania z obcokrajowcami i poćwiczenia innych języków. Dzisiaj rozmawiałam z dziewczyną z Indii (niestety mój angielski był bardzo ubogi). Dowiedziałam się też, że mieszka tutaj na stałe Ukrainiec, ale on dobrze mówi po polsku, więc nie wiem czy będzie okazja, żeby podszkolić się z ukraińskiego lub rosyjskiego.

piątek, 14 lutego 2014

Gdybyś kochał hej

Kiel mi skribis hieraŭ, mi ne tro festemas Tagon de Sankta Valentino (aŭ Valenteno, mi trovis ambaŭ versiojn interrete kaj ne scias, kiu estas korekta) laŭ kutima maniero. Tamen konatino rememorigis al mi hodiaŭ tre taŭgan kanton por hodiaŭa tago:  Gdybyś kochał hej - Se vi amus, hej de pola blusa muzikgrupo Breakout (filmeton certe ekŝatus lituanistoj, ĉar aperas muelejo de Baltaragis:)). Tio rememorigis al mi ankaŭ pri fotoj, kiujn mi faris en mia urbo dum somerferioj, ĉar anoj de tiu muzikgrupo Mira Kubasińska kaj Tadeusz Nalepa geedziĝis en mia hejmurbo, mi ne sciis pri tio antaŭe. Jen pruvo, menciita foto:
Jak pisałam wczoraj, nie mam zwyczaju obchodzić Dnia św. Walentego tak, jak to się ostatnio przyjęło. Znajoma przypomniała mi jednak bardzo trafną piosenkę na dzisiejszy dzień: Gdybyś kochał hej zespołu Breakout (teledysk na pewno spodoba się lituanistom, bo pojawia się młyn Bałtaragisa:)). Przypomniało mi to o zdjęciach, które zrobiłam w moim mieście w wakacje, bo członkowie grupy Mira Kubasińska i Tadeusz Nalepa wzięli ślub w wałbrzyskim USC, nie wiedziałam o tym wcześniej. Na dowód wspomniane zdjecia:
Tak Wałbrzych zapisał się w historii polskiej muzyki rozrywkowej. Niedaleko jest też tablica, że przez krótki czas mieszkał w mieście Krzysztof Komeda, ale zdjęcie wrzucę może innym razem:)

czwartek, 13 lutego 2014

Trejnado en nova laboro

Matene mi partoprenis trejnadon en mia nova laboro. Fakte ĝi ne estas tiel facila, kiel mi pensis. Jes ja, estos momentoj, kiam mi sidos kaj faros nenion. Sed mi devas okupiĝi ne nur pri rezervado de ĉambroj, sed ankaŭ pri mono, pri dokumentoj, pri purigado ktp. Kaj ĉefe pri mono kaj dokumentoj mi ne spertas tro. Eble ĉio estos bone, morgaŭ mi iras nur por du horoj labori, do verŝajne ne multe povas okazi dum tiel mallonga tempo, espereble. Antaŭ momento mi revenis el dua parto de trejnado, ĉar mia kunlaborantino diris, ke vespero okazos pli multe ol matene, sed estis same trankvile. Do mi nur ripetis, kie estas kiu ĉambro kaj trarigardis dokumentojn.
Kaj morgaŭ estas festo de enamiĝintoj, sed fakte mi ĉiam festas en tiu tago ion alian, ekzemple naskiĝtagon de mia patrino. Morgaŭ mi laboras en koncertejo kaj post koncerto verŝajne en granda grupo de kunlaborantoj ni iros ie kune. Kvankam mi ne tro ŝatas similajn diboĉadojn, eble ĉi foje mi ankaŭ partoprenos.

Rano byłam na szkoleniu w nowej pracy. Właściwie to nie jest ona wcale tak łatwa, jak mi się wydawało. Jasne, będą momenty, kiedy będę siedziała i nic nie robiła. Ale muszę się zajmować nie tylko rezerwacją pokoi, ale też pieniędzmi, dokumentami i fakturami, sprzątaniem itp. I głównie te pieniądze i dokumenty mnie martwią, bo nigdy wcześniej nie wystawiałam faktur. Może wszystko będzie w porządku, jutro idę tylko na dwie godziny, więc chyba nie zdąży się nic złego zdarzyć w tak krótkim czasie, przynajmniej taką mam nadzieję. Przed chwilą wróciłam z drugiej części szkolenia, bo współpracowniczka powiedziała, że wieczorem będzie działo się więcej niż rano, ale było podobnie spokojnie. Więc tylko powtórzyłam sobie rozkład pokoi i przejrzałam różne dokumenty.
A jutro jest święto zakochanych, ale ja właściwie zawsze obchodzę w tym dniu coś innego, na przykład urodziny mojej mamy. Jutro pracuję w centrum sztuki i po koncercie pójdziemy prawdopodobnie większą grupą gdzieś razem. Chociaż nie bardzo lubię podobne imprezy, tym razem chyba jednak wybiorę się z nimi.

środa, 12 lutego 2014

Sukcesa interparolo

Matene mi iris al interparolo kaj verŝajne mi havas novan laboron! Ĉi foje en junulargastejo. Morgaŭ mi havos trejnadon pri ilia sistemo kaj miaj devoj, mi enskribos min en ilia horaro kaj post kelkaj tagoj mi subskribos kontrakton. Mia ĉefo ŝajnas esti ĝentila kaj normala, kunlaborantojn mi ekkonos morgaŭ, almenaŭ unu el ili. Kaj eble mi ne devos rezigni el mia antaŭa laboro, do mi havos du. Kaj kompreneble praktikojn, kiu daŭros ankoraŭ du monatoj.
Mi preparis hodiaŭ sekvan supon, sed ĉi foje el kukumoj. Ĝi ne estis plene mia verko, ĉar mi preparis nur buljonon (senviandan, el legomoj) kaj poste aldonis frostigitajn legomojn aĉetitajn en vendejo. Kaj tio estis ĉefa eraro, ĉar ili estis malbongustaj, do eble sekvatempe mi mem preparos ĉion.
Kaj du malbonaj aferoj. Mi antaŭ momento eksciis, ke mi devas viziti policon, temas pri tiu ebla aŭ falsa ŝtelo en mia laborejo. Kaj nun en loĝejo sub aŭ malsub mi kveralas miaj najbaroj. Mi esperas, ke tio estas nenio serioza kaj ili post momento finos.
Kaj jen foto de mia hodiaŭa supo:)
Rano byłam na rozmowie i najprawdopodobniej będę miała nową pracę! Tym razem w hostelu. Jutro mam szkolenie wprowadzające w obowiązki, wpiszę się w grafik i za parę dni podpiszę umowę. Szef wydaje się być w porządku, współpracowników poznam jutro, przynajmniej jednego z nich. I chyba nie będę musiała rezygnować z mojej wcześniejszej pracy, obie da się pogodzić. I oczywiście praktyki, które będę miała jeszcze przez dwa miesiące.
Dzisiaj przygotowałam następną zupę, tym razem ogórkową. To nie do końca moje dzieło, bo sama zrobiłam bulion (bez mięsa, tylko z warzyw), a później dodałam mrożoną mieszankę kupioną w sklepie. I to był błąd, bo była niedobra, następnym razem sama wszystko przygotuję.
I dwie nie zbyt dobre sprawy. Właśnie przed momentem dowiedziałam się, że muszę się zgłosić na policję i złożyć zeznania w sprawie tej możliwej lub wyimaginowanej kradzieży u mnie w pracy. I teraz w mieszkaniu pod lub nade mną kłócą się sąsiedzi. Mam nadzieję, że to nic poważnego i za chwilę skończą, nie będzie żadnych rękoczynów itp.
A powyżej zdjęcie wspomnianej już przeze mnie zupy:)

wtorek, 11 lutego 2014

10 miloj da zlotoj

Iu homo akuzis mian laborejon, ke ni ŝtelis lian monon. Kaj temas pri vere granda sumo - 10 miloj da zlotoj. Mi neniam vidis tiel multe da mono kaj mi ne kredas, kiel iu povas esti tiel stulta por lasi ĝin en sia jako aŭ mantelo. Des pli, ke ĉie estas skribita peto ne lasi multekostajn aĵojn en vestaĵoj, ĉar ni ne respondecas pri ili. Polico jam okupiĝas pri tiu afero kaj eble mi povus kalkuli tion kiel sekva malbona afero, sed mi tion ne faros. Afero estas tiel stulta kaj nekredebla, ke mi eĉ ne povas pritrakti ĝin serioze. Kaj tio estis ĉefa temo de niaj hodiaŭaj ŝercoj.
Telefonoj. Je unu mi atendas plu, sed eble tio estas bona signo, ke ili ne telefonas al mi. Sed antaŭ kelkaj horoj telefonis al mi alia homo kaj invitis morgaŭ al interparolo. Interese, ĉu mi ricevos tiun laboron. Se ne, do mi almenaŭ estos pli sperta pri similaj interparoloj kaj eble sekvatempe mi ne faros samajn erarojn.

Jakiś człowiek oskarżył moje miejsce pracy o kradzież. A chodzi o naprawdę sporą sumę - 10 tys. zł. Nigdy nie widziałam tak dużo pieniędzy i nie wierzę, że ktoś może być tak głupi i zostawić taką gotówkę w kurtce albo płaszczu. Tym bardziej, że wszędzie jest napisane, że za rzeczy pozostawione w szatni nie odpowiadamy i nie należy zostawiać drogocennych przedmiotów. Policja już zajmuje się sprawą i właściwie może mogłabym ją zaliczyć do mojej kolekcji nieszczęść, ale tego nie zrobię. Sprawa jest tak głupia i niewiarygodna, że nie mogę traktować jej poważnie. I był to główny temat naszych dzisiejszych żartów.
Telefony. Na jeden czekam wciąż, ale może to dobry znak, że nie dzwonią. Ale kilka godzin temu zadzwonił inny facet i zaprosił mnie jutro na rozmowę kwalifikacyjną. Ciekawe, czy dostanę tę robotę. Jeśli nie, to przynajmniej będę miała większe doświadczenie w podobnych rozmowach i może w przyszłości nie popełnię już tych samych błędów.

sobota, 8 lutego 2014

Kredo, espero, amo

Kiel mi sentas sin? Mi ne scias. Mia mondo disfalas, sed ia interna sento diras al mi, ke iam ĉio denove estos bone. Kaj mi kredas je tio, nenio alia restis al mi. Mi nur devas atendi. Hodiaŭ mi renkontiĝis kun amikino, ni parolis kaj tio iomete helpis al mi. Kutime mi ne estas konfidema, sed mi sole ne povis jam elteni, mi bezonis interparoli kun iu.
Se estas momentoj, kiam mi ne pensas pri ĉiuj tiuj malfacilaj aferoj, mi havas sufiĉe bonan humoron. Eĉ nekredeble bonan. Verŝajne tio estas mia defenda mekanismo. Mi atendas telefonojn kaj informojn, nenion alian mi povas fari nun. Ideale por tiu momento taŭgas kanto de Robert Kasprzycki Kredo, espero, amo, bedaŭrinde nur en la pola kaj mi ne volas ĝin traduki, ĉar mi ne spertas sufiĉe por redoni ĉiujn sencojn.

Jak się czuję? Nie wiem. Świat mi się rozpada, ale jakieś wewnętrzne poczucie mówi mi, że kiedyś wszystko wróci do normy i będzie dobrze. I wierzę w to, nic innego mi nie pozostało. Muszę tylko poczekać. Dzisiaj spotkałam się z przyjaciółką, pogadałyśmy i to mi trochę pomogło. Zwykle nie jestem skłonna do zwierzeń, ale nie mogłam już dłużej tego dusić w sobie, potrzebowałam z kimś porozmawiać.
Jeśli są momenty, kiedy nie myślę o tych wszystkich trudnych sprawach, mam całkiem dobry humor. Nawet niewiarygodnie dobry. Najwyraźniej to mój mechanizm obronny. Czekam na telefony i informacje, nic innego nie mogę teraz zrobić. Wczoraj do głowy przyszedł mi fragment piosenki Roberta Kasprzyckiego, który idealnie wpasowuje się w sytuację: "czekanie na telefon to zajęcie nudne dość", zresztą nie tylko ten fragment, cała piosenka jest bardzo na czasie. Posłuchać jej można tutaj: Wiara, nadzieja, miłość

piątek, 7 lutego 2014

Duobla malfeliĉo kaj duobla senpezigo

Eble eĉ triobla, do verŝajne hodiaŭ ne estas mia tago. Antaŭ momento mi telefonis al patrino kaj mi jam ne povis kaŝi, ke mi ne studas. Mi jam ne volis mensogi kaj vivi kiel spiono. Kompreneble ŝi koleriĝis, diris, ke tio estas stultaĵo ktp. kaj eble ŝi veras. Do jen unua malfeliĉo kaj senpezigo samtempe. Ĉar tio ne estis facila interparolo, tamen mi jam povas normale reveni hejmen por aŭskulti, kiel stulta mi estas. Dua afero - hodiaŭ okazis io grava por iu kaj por mi tio estas tuta perdo de espero. Do samtempe bone kaj malbone. Mi suferas, sed eble mi finfire iros plu. Kaj tria afero, la plej stulta el ĉiuj - mi ne havis ĉe mi sian telefonon kaj mi miskaptis telefonon de tiu hieraŭa laborloko, kie oni testis min. Mi retelefonis, sed neniu respondis. Do se ili vere volis oferti al mi laboron, eble mi perdis ununuran ŝancon por tio.
Kaj lasta afero, kvankam mi volas nun nur plori kaj drinki, mi devas post kelkaj minutoj foriri al laborejo. Eble bone por mi, ĉar mi ne iĝos drinkemulino tuj, tamen mi ne scias, ĉu mi eltenos en laboro kaj ne ekploros dume. 

Podwójne nieszczęście i podwójna ulga. Albo może i potrójne, więc dzisiaj najwyraźniej nie jest mój dzień. Przed chwilą zadzwoniłam do mamy i nie mogłam już dalej ukrywać, że już nie studiuję. Nie chciałam kłamać i żyć jak szpieg. Oczywiście się zdenerwowała, powiedziała, że to głupota itp. i może rzeczywiście ma rację. Więc to pierwsze nieszczęście i ulga jednocześnie. Bo nie była to łatwa rozmowa, ale przynajmniej mogę już normalnie wrócić do domu i wysłuchać na żywo, jak głupia jestem. Druga sprawa - dzisiaj wydarzyło się coś ważnego dla kogoś a dla mnie to oznacza brak nadziei. Czyli jednocześnie dobrze i źle. Cierpię, ale może wreszcie ruszę dalej. I trzecie sprawa, najgłupsza ze wszystkich - nie miałam dzisiaj przy sobie telefonu i nie odebrałam, jak dzwonili do mnie z tej wczorajszej firmy, która robiła mi ten test. Chciałam oddzwonić, ale nikt nie odbierałam. Więc jeśli naprawdę chcieli mi zaoferować pracę, może straciłam na to jedyną szansę.
I ostatnia sprawa, chociaż chcę teraz tylko płakać i pić, za kilka minut muszę wyjść do pracy. Może to i lepiej dla mnie, bo nie stanę się natychmiast pijaczką, chociaż nie wiem, czy wytrzymam w pracy i się nie rozpłaczę w trakcie.

czwartek, 6 lutego 2014

Pertelefona testo

Hodiaŭ mi ricevis iom strangan telefonon. Viro prezentis sin, demandis, ĉu mi sendis al ili dokumentojn kaj ĉu mi plu volas labori en ilia firmao kaj poste li diris, ke li faros mallongan teston por ekscii, ĉu mi vere spertas pri tio, kion mi enskribis en vivresumo. Mi ekmiris, sed diris bone, faru tion. Kaj li demandadis min pri tio, kiel skribi diversaj polaj vortoj aŭ frazoj aŭ mi devis trovi erarojn en la frazo. Mi esperas, ke mi ĉion faris bone, sed por mi tiu pertelefona maniero estis terura, ĉar se mi ne vidas tion antaŭ miaj okuloj, malfacilas al mi trovi rapide ĝustan respondon. Mi devis imagi tion en mia kapo kaj mi eĉ kelkfoje devis peti lin por ripeti tiuj frazoj. Ŝajnas al mi, ke ili faris tion pertelefone anstataŭ interrete, por ke homoj ne trompu ilin, ekzemple rapide serĉante respondoj en interreto, do ili volis havi respondoj tuj per telefono. Li diris, ke li miajn respondojn transdonos al alia viro, kiu okupiĝas pri tio kaj kontrolos, ĉu ili estas korektaj. Do mi ne scias, ĉu mi havos laboron aŭ ne, sed tio jam estas bona signo, ĉar finfine iu respondis al miaj mesaĝoj kaj temas ne nur pri senpaga praktiko, sed pri vera laboro kontraŭ mono, eĉ verŝajne en mia fako.
Se temas pri praktikoj, unu eldonejo silentas ekde antaŭa semajno kaj mi ne scias kial, ĉar mi sendis al ili mian taskon eĉ antaŭ la limdato. Se ili baldaŭ ne respondos, mi skribos al ili kaj demandos, kio okazas. Kaj en dua loko mi plu korektas, sed mia estrino demandis min, ĉu mi volas havi novan taskon kaj ne nur korekti, sed ankaŭ skribi artikolojn. Mi kompreneble konsentis, do tiuj praktikoj ŝajnas al mi esti vere bonegaj kaj mi evoluas. Poste miaj artikoloj estos ĉe ilia paĝaro, do se mi volos labori ekzemple kiel ĵurnalistino, mi povos simple sendi al ligilon.
Kaj antaŭ momento mi finis kuiradon de supo el ruĝa lento, mi jam faris ĝin antaŭ kelkaj semajnoj kaj hodiaŭ mi provis denove. Nun ĝi estas alia, pli akra, ĉar tiu antaŭa estis pli acida. Verŝajne mi donis tro multe da pipro aŭ papriko. Tamen por mi tiu supo estas tre bongusta kaj rapide kuirebla, eĉ kun mia maltalento en kuirado:) Mi jam aĉetis sekvan pakaĵon de lento:)

Dzisiaj dostałam dość dziwny telefon. Facet przedstawił się, zapytał czy wysyłałam im CV i czy chcę pracować w ich firmie, po czym powiedział, że zrobi mały test, żeby się dowiedzieć, czy rzeczywiście mam wymagane kompetencje. Zdziwiłam się, ale powiedziałam, że dobra, niech robi. I on zaczął mnie wypytywać, jak zapisać różne polskie słowa albo zdania, albo musiałam znaleźć błędy w zdaniach. Mam nadzieję, że wszystko zrobiłam dobrze, ale ten telefoniczny sposób przepytywania zupełnie mi nie odpowiadał, bo jeśli nie widzę czegoś przed oczami, trudno mi znaleźć właściwą odpowiedź. Muszę sobie to najpierw wyobrazić w głowie i kilka razy musiałam go prosić, żeby mi te zdania powtórzył. Wydaje mi się, że wybrali telefonowanie zamiast internetu, żeby ludzie ich nie oszukiwali i np. nie znajdowali sobie odpowiedzi w internecie, więc woleli, żeby ludzie natychmiast odpowiadali przez słuchawkę i nie mieli czasu na szukanie. Facet powiedział, że moje odpowiedzi przekaże jakiemuś innemu facetowi, który się na tym zna i sprawdzi, czy odpowiedziałam poprawnie. Nie wiem więc, czy będę miała u nich pracę czy nie, ale to już jest dobry znak, bo wreszcie ktoś odpowiedział na moje maile i chodzi nie tylko o bezpłatną praktykę, ale o prawdziwą pracę za pieniądze, najwyraźniej nawet w moim zawodzie.
Co do praktyk - jedno wydawnictwo milczy od poprzedniego tygodnia i nie wiem dlaczego, bo wysłałam im moje zadanie nawet przed czasem. Jeśli wkrótce nie odpiszą, sama do nich napiszę i zapytam, o co biega. A w drugiej firmie dalej zajmuję się korektą, ale szefowa zapytała, czy nie chciałabym otrzymać nowego zadania i zajmować się nie tylko poprawianiem, ale też pisaniem własnych artykułów. Oczywiście się zgodziłam, te praktyki wydają mi się naprawdę dobre, rozwijam się. Później moje artykuły będą na ich stronie, więc jeśli będę szukała pracy jako np. dziennikarka, to będę mogła przyszłemu pracodawcy po prostu podesłać link.
A przed chwilą skończyłam gotowanie zupy z czerwonej soczewicy, robiłam ją już przed kilkoma tygodniami i dzisiaj postanowiłam spróbować znowu. Teraz jest inna, bardziej ostra, ta poprzednia była bardziej kwaśna. Najwyraźniej dałam za dużo pieprzu albo papryki. Tak czy siak ta zupa bardzo mi smakuje i łatwo ją przyrządzić, nawet z moim kulinarnym antytalentem:) Kupiłam już następne opakowanie soczewicy:)

wtorek, 4 lutego 2014

Naskiĝtago de Mozart

En tiu ĉi semajno mi havis naskiĝtagon. Kaj mi festis ĝin same kiel en pasinta jaro, do en Bjalistoko:) Sed estis malgranda diferenco, ĉar en pasinta jaro mi ne konis iu ajn en tiu ĉi urbo, mi simple vagadis sola. Kaj nun mi festis kun bjalistokanoj, sed iom neoficjale, ĉar mia amiko elpensis, ke ni ne festos mian naskiĝtagon, sed naskiĝtagon de Mozart:) Do estis strange, sed interese.
Mi plu praktikas, vere plaĉas al mi tiu laboro, mi nur bedaŭras, ke mi monon ne gajnas tie. Pri simila laboro mi revas. Hieraŭ mi malfruiĝis je unu horo, ĉar mia vekhorloĝo ne sonoris, sed verŝajne neniu tion rimarkis:) Ideala laboro:) Kaj ne nur pro tio, ili vere estas tre helpemaj, mi ĉiam ricevas ilian opinion pri mia laboro, do mi scias, kion mi faris bone kaj kion mi povas plibonigi.
***
Mi komencis skribi tiun antaŭan parton antaŭ kelkaj tagoj. Ekde tiam kelkaj aferoj ŝanĝiĝis. Mi jam revenis hejmen. Kaj mi eksciis ion malbonan pri mia sano. Tio ne estas ankoraŭ certa, tamen situacio estas iom serioza. Verŝajne mi estos devigita ankoraŭ kelkfoje reveni al Bjalistoko, oni telefonos al mi kaj informos min kiam. La plej malbone, ke en afero temas ne nur pli mi, sed ankaŭ pri kelkaj aliaj personoj kaj mi ne scias, ĉu mi devas informi ilin aŭ ne. Fakte mi nenion jam scias, ĉio tio estas por mi tute nekredebla. Mi esperis, ke nova jaro estos pli bona ol antaŭa, sed verŝajne ĝi jam de komenco decidis gajni titolon de la plej malbona jaro kaj atakis jam en januaro.
Hieraŭ mi partoprenis renkontiĝos de lituanistoj. Ĉefa kaŭzo de nia kunveno estis vizito de nia amiko, kiu nun studas en alia urbo. Ilia rakonto estis ridinda kaj trista samtempe. Laŭ liaj vortoj en tiu lernejo nenio ŝanĝiĝis ekde cent jaroj. Kaj tiu loko ŝajnas esti infero, almenaŭ por homoj kiuj pensas libere kaj mem vidas stultecon de ĝiaj reguloj. Ekzemple ne eblas tie kontraŭi. En iu ajn afero, pri iu ajn temo. Vere, surtera infero laŭ mi. Kaj homoj mem tion elektas, nekredeble.
Do, anstataŭ ricevi inviton al laboro, je kio mi atendis, oni telefonis al mi kaj diris, ke eble mi estas malsana. En mia vivo jam antaŭe estis tohuvabohuo, do nun mi eĉ ne scias, kiel nomi tion. Ĉiu parto de mia vivo estas fuŝa, fuŝega eĉ. Kaj kion fari? Mi ne havas ideon.

W tym tygodniu miałam urodziny. I świętowałam je tak samo jak w zeszłym roku, czyli w Białymstoku:) Ale była mała różnica, bo w zeszłym roku nikogo jeszcze nie znałam w tym mieście, po prostu włóczyłam się sama. A teraz świętowałam z białostoczanami, ale dość nieoficjalnie, bo przyjaciel wymyślił, że nie będziemy świętować moich urodzin, ale urodziny Mozarta:) Trochę dziwnie, ale ciekawie.
Dalej mam praktyki, naprawdę podoba mi się ta praca, żałuję tylko, że nie dostaję za to pieniędzy. Marzę o podobnej pracy. Wczoraj spóźniłam się o godzinę, bo budzik nie zadzwonił, ale najwyraźniej nikt tego nie zauważył:) Idealna robota:) I nie tylko z tego powodu, bo oprócz tego, że można się spóźniać, oni są naprawdę pomocni, zawsze dostaję informację zwrotną na temat tego, co zrobiłam. Wiem, co było dobrze, a co powinnam poprawić.
***
Zaczęłam pisać tę wcześniejszą część kilka dni temu. Od tego czasu parę rzeczy się zmieniło. Wróciłam już do domu. I dostałam złe wiadomości na temat mojego zdrowia. To jeszcze nie jest pewne, ale sytuacja jest dość poważna. Najprawdopodobniej będę musiała jeszcze kilka razy wrócić do Białegostoku, zadzwonią do mnie i poinformują mnie kiedy. Najgorzej, że w całą sprawę zamieszanych jest jeszcze kilka osób i nie wiem, czy powinnam je poinformować czy nie. Właściwie to nic już nie wiem, bo dalej nie wierzę, że to wszystko dzieje się naprawdę. Miałam nadzieję, że nowy rok będzie lepszy od poprzedniego, ale najwyraźniej już od samego początku podjął on wyzwanie, chce zgarnąć tytuł najgorszego roku i zaatakował już od stycznia.
Wczoraj wzięłam udział w spotkaniu lituanistów. Głównym powodem naszego zebrania była wizyta znajomego, który studiuje teraz w innym mieście. Jego opowiadanie było śmieszne i straszne jednocześnie. Według jego słów w tej szkole nic się nie zmieniło od stu lat. I wydaje mi się, że to jest piekło, przynajmniej dla ludzi, którzy swobodnie myślą i widzą głupotę tych wszystkich obowiązujących reguł. Przykładowo nie wolno się sprzeciwiać. Nieważne, w jakiej sprawie, na jaki temat. Po prostu nie i już. Serio, prawdziwe piekło na ziemi moim zdaniem. I ludzie sami się na to decydują, niewiarygodne.
Więc, zamiast dostać telefon z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną, na który wciąż czekam, dostałam telefon z informacją, że być może jestem chora. W moim życiu już wcześniej był wielki chaos, więc nie wiem nawet, jak nazwać to, co dzieje się teraz. Z żadnej części mojego życia nie mogę być zadowolona. I co zrobić? Nie mam pojęcia.