poniedziałek, 28 stycznia 2013

Malvarma, sed interesa Bjalistoko

Laca, sed feliĉa mi revenis antaŭ kelkaj horoj el Bjalistoko. Estis tre malvarme, tamen iel mi travivis. Preskaŭ ĉion la plej gravan mi sukcesis viziti, aliaj lokoj devas iomete atendi. Unue mi iris al monumento de Zamenhof. Ĝi ne estas tre granda kaj bela, sed poste mi legis, kiaj problemoj estis kun monumento de nia majstro en Bjalistoko, do bone, ke ĝi entute ekzistas.
Poste mi promenis al strato de lia nomo (antaŭe ĝi nomiĝis strato Zielona (="Verda").
Domo, en kiu naskiĝis Ludoviko jam ne ekzistas, sed sur muro de nuna brikdomo estas belega pentraĵo kun majstro staranta sur balkono kaj sidanta ĉe fenestro Jakubo Ŝapiro sube.
Laŭ mi, tiu ĉi ideo estis tre bona. Loĝantoj kaj turistoj povas ekvidi preskaŭ vivan historion de Bjalistoko.
Sub pentraĵoj troviĝas pola-esperanta memortabulo pri Zamenhof kaj lia naskiĝo en tiu ĉi loko.
Ĉe bjalistoka urboplaco estas kafejo nomata "Esperanto". Ene eblas trovi kelkajn informojn pri la lingvo kaj enirantajn gastojn salutas esperanta surskribo "Bonvenon!".
Kvankam menuo estas skribita nur pole kaj angle, manĝaĵon oni servas sur papero kun foto de urbodomo kaj mikso de polaj kaj anglaj esprimoj kun esperantaj tradukoj.
Mi bedaŭras, ke mi komencis paroli pole, do poste jam ne estis senco fari eksperimenton, ĉu kelneroj parolas en la Lingvo Internacia. Iam mi devos reveni kaj ekde komenco ekparoli ilin esperante:) Same mi fuŝis kaj parolis pole en Centro de Zamenhof, kie mi spektis ekspozicion pri Bjalistoko dum infanaj jaroj de Zamĉjo.
Tio jam estas ĉio, mi devis vekiĝi hodiaŭ antaŭ 4 horo matene kaj poste mi pli ol 10 horoj pasigis en aŭtobuso. Eble mi poste ankoraŭ ion aldonos. Aŭ mi plibonigos kompozicion:) (Espereble poloj min pardonos, ke mi ne disdividis fotoj al ambaŭ versioj).

Zmęczona, ale szczęśliwa, wróciłam kilka godzin temu z Białegostoku. Było bardzo zimno, ale jakoś przeżyłam. Prawie wszystkie najważniejsze obiekty zdążyłam zobaczyć, inne miejsca będą musiały poczekać. Najpierw poszłam zobaczyć pomnik Zamenhofa. Nie jest jakiś super duży czy ładny, ale później przeczytałam o problemach z jego wystawieniem, więc dobrze, że w ogóle jest.
Następnie przeszłam się na dawną ulicę Zieloną, obecnie nazwaną na cześć twórcy esperanta.
Dom, w którym się urodził, już nie istnieje, ale na współczesnej kamienicy namalowane zostały piękne rysunki z Zamenhofem stojącym na balkonie i Jakubem Szapiro siedzącym na oknie poniżej.
Według mnie pomysł był super. Mieszkańcy i turyści mogą zobaczyć prawie żywą historię Białegostoku.
Pod rysunkami znajduje się tablica pamiątkowa.
W białostockim rynku znajduje się kawiarnia "Esperanto". W środku można znaleźć kilka informacji na temat języka a wchodzących gości pozdrawia esperanckie powitanie "Bonvenon!".
Chociaż menu jest tylko po polsku i angielsku, jedzenie jest podawane na podkładce ze zdjęciem ratusza oraz polskimi i angielskimi wyrażeniami przetłumaczonymi na esperanto.
Żałuję, że zaczęłam rozmawiać po polsku, wtedy nie miał już sensu eksperyment, czy kelnerzy mówią w Lingvo Internacia. Będę musiała kiedyś tam wrócić i zagadać od razu po esperancku:) Podobnie zepsułam zabawę i używałam polskiego w Centrum im. Zamenhofa, gdzie obejrzałam wystawę na temat młodzieńczych lat Ludwika w Białymstoku.
To już wszystko, musiałam dzisiaj wstać przed 4 rano i później ponad 10 godzin spędziłam w autobusie. Może później jeszcze coś dodam. Albo poprawię kompozycję:) (Zwykle rozdzielam zdjęcia pół na pół, ale teraz już nie chce mi się przenosić części z nich do polskiej wersji, proszę o zmiłowanie:))

1 komentarze:

  1. Ni, poloj, pardonas (sed mi mem legis en Esperanto, do ĉu mi povas paroli je nomo de ĉiuj? ;D).

    OdpowiedzUsuń