wtorek, 3 września 2013

Revenado al normala vivordo

Kvankam mi tre malemas, jam venis tempo alkutimiĝi al normala, kutima vivo kaj plenumi ĉiujn devojn. Mi respondas atendantajn retmesaĝojn kaj prizorgas aliajn aferojn. Hodiaŭ mi finis kroĉtriki mian strangan kolorplenan vestaĵon kaj lavis ĝin. Kiam ĝi sekiĝos, eble mi montros foton. Verdire mi estas samtempe fiera kaj kolera, ĉar verŝajne ĝi estos iomete tro malgranda por mi. Tio estas unua vestaĵo farita per mi mem, do mi kelkfoje demandis patrinon, ĉu mi bone ĝin faras kaj ĉu tiel granda sufiĉos. Ŝi ne certis, tamen diris: "Estas bone". Eble ŝi ne volis min malkuraĝigi dum komenco de lernado. Kaj nun evidentiĝis, ke mi apenaŭ povas ĝin survesti. Estas ŝanco, ke post lavado ĝi iomete pligrandiĝos, sed mi ne scias, ĉu sufiĉe. Nu, almenaŭ mi praktikis kroĉtrikadon, eĉ se mi ne povos poste uzi mian kroĉtrikaĵon:)
Alproksimiĝas tempo de mia pola-rusa interŝango kaj nenio okazas. Ni ankoraŭ ne havas vizojn kaj mi ne konas iajn ajn detalojn. Tio iomete min ĉagrenigas, ĉar anstataŭ trankvile ĉion prepari, ni poste haste kaj nervoze aranĝos bezonatajn aferojn.
Krome mi komencis legi esperantan libron "Vojaĝo al Kazohinio". Mi ankoraŭ " La Mastron de l' Ringoj" ne finis legi, tamen "Vojaĝon..." mi pli rapide legas, do eble mi post kelkaj tagoj finlegos ĝin. Mi preparas min ankaŭ por literatura konkurso, do dum tiu aŭ sekva semajno mi devas skribi mallongan esperantan rakonton, ĉar poste eble mi ne havos tempon, kiam venos rusoj.
Se temas pri rusa lingvo finfine post jaroj mi havas nun rusan klavaron ĉe mia tekkomputilo dank' al mia amiko kaj mi ne devas jam kopii literojn aŭ skribi per iaj ajn aliaj strangaj tajpmanieroj:) Verdire mi mem ne scias, kiam mi antaŭe tion ne prizorgis, verŝajne kulpas mia pigreco, kiel ĉiam.
Kaj en laborejo bedaŭrinde ni devos havi tre malutilajn kaj ridintajn kostumojn. Tio tre nervigas min kaj ĉiujn miajn kunlaborantojn. Sed ni ne scias, kiel tion eviti. Eble ni provos kontraŭi, sed mi ne certas, ĉu tio helpos. En septembro mi ne laboros, do tio estas zorgo por oktobro, se mi entute ne rezignos el tiu stulta laboro.

Chociaż mam niechcieja, nadszedł czas przyzwyczaić się do normalnego trybu życia i wypełniania swoich obowiązków. Odpowiadam na zaległe maile i zajmuję się innymi sprawami. Dzisiaj skończyłam szydełkować tę moją dziwną kolczugę dla jednorożca i uprałam ją. Jak wyschnie, może pokażę zdjęcie. Właściwie to jestem jednocześnie dumna i zła, bo najprawdopodobniej to cudo będzie na mnie za małe. To pierwszy ciuch jaki sama robiłam, więc kilka razy pytałam mamę, czy na pewno dobrze to robię i czy takiej wielkości wystarczy. Nie była pewna, ale mówiła jednak, że będzie w porządku. Może nie chciała mnie zniechęcać na początku nauki. A teraz okazało się, że ledwo mogę to założyć. Jest szansa, że rozciągnie się po praniu, ale nie wiem, czy wystarczająco. No, przynajmniej poćwiczyłam szydełkowanie, nawet jeśli nie będę mogła później nosić dzieła moich rąk:)
Zbliża się czas mojej polsko-rosyjskiej wymiany, a nic się w tym kierunku nie dzieje. Jeszcze nie mamy wiz i nie znam jakichkolwiek szczegółów. To mnie trochę martwi, bo zamiast przygotować wszystko na spokojnie, będziemy później w pośpiechu i nerwach organizować sprawy na ostatnią chwilę.
Poza tym zaczęłam czytać esperancką książkę "Podróż do Kazohinii". Nie skończyłam jeszcze czytać "Władcy Pierścieni", ale "Podróż..." czyta mi się szybciej, więc pewnie za kilka dni ją skończę. Przygotowuję się też do konkursu literackiego, więc w tym albo przyszłym tygodniu będę musiała napisać krótkie esperanckie opowiadania, bo później pewnie nie będę miała czasu, kiedy przyjadą Rosjanie.
Jeśli chodzi o rosyjski, to wreszcie po latach mam cyrylicką klawiaturę na moim laptopie i nie muszę już kopiować bukwy po bukwie albo pisać na klawiaturze ekranowej:) Właściwie to sama nie wiem, czemu wcześniej tego nie załatwiłam, pewnie moje lenistwo jest tu winne, jak zwykle.
A w pracy niestety będziemy mieć niepraktyczne i śmieszne stroje. To mnie bardzo denerwuje i wszystkich moich współpracowników. Ale nie wiemy, jak tego uniknąć. Może spróbujemy się sprzeciwić, ale nie wiem, czy to coś pomoże. We wrześniu nie pracuję, więc to problem na październik, o ile w ogóle nie zrezygnuję z tej durnej pracy.

2 komentarze: