poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Kaŝita hundo

Lastaj tagoj estis plenaj je bestoj. Kiam mi vendrede iris al laborejo, mi rimarkis, ke antaŭ ĝi staras kaj promenas ekzotikaj bestoj, ekzemple zebroj kaj kameloj. Apude estas tutjara lunaparko, do verŝajne en somero oni havas ankaŭ bestojn. Poste dum tiu kaj sekva tago, kiam mi havis nenion interesan por fari en laborejo, mi eliris por rigardi bestojn.
Same vendrede okazis unu el la plej strangaj okazaĵoj en mia laborejo. Mi staris apud enirejo kaj mi vidis, ke junaj viro kaj virino pakas sian hundon en iu transporta ujo por bestoj (farita el materialo, facile portebla). Ili eniris kaj alproksimiĝis al kasejo. Mi pensis, ke eble ili nur por momento venis aĉeti biletojn kaj poste ekzemple veturas per aŭtomobilo kaj pro tio hundo estis ene de mana hundujo. Sed mi eraris, ĉar ili aĉetis biletojn kaj iris al koncertejo. Ili eĉ venis ene, ĉar kontrolistinoj de biletoj ne rimarkis, ke tiu viro havas kaŝitan hundon. Mi kuris malantaŭ ili por informi miajn amikinojn, ke li ne povas partopreni spektaklon, ĉar li kaŝas besto. Ili kaptis lin kaj petis foriri. La plej stranga afero estis, ke li estis mirigita, ke ni lin kaptis kaj malpermesis al li turmenti sian hundon dum duhora spektaklo. Hundo suferus fermita en malgranda ujo, en kiu ne povas moviĝi, trinki aŭ manĝi. Kaj homoj suferus, se li komencus boji dum spektaklo. Mi pensis, ke posedanto iel solvos situacion, sed li nur lasis hundon la sama ujo ĉe nia deĵorejo.
Laŭ mi jam etaj infanoj estas problemo, ĉar ili ofte ploras, krias kaj malhelpas al aliaj spektantoj. Sed mi entute ne komprenas tiun homon, kiu prenis sian hundon. Normalaj hundoj duontage sidas solaj en hejmoj, kiam posedantoj laboras kaj nenio okazas. Aŭ ili povis peti familion aŭ amikojn prizorgi ĝin dum tiuj du horoj. Sed ili elpensis, ke ili kaŝos hundon sub teatra fotelo. Tre saĝe.

Ostatnie dni były pełne zwierząt. Kiedy w piątek szłam do pracy, zauważyłam, że przed wejściem stoją i spacerują egzotyczne zwierzęta, np. zebry i wielbłądy. W pobliżu znajduje się całoroczne wesołe miasteczko, więc widocznie w lecie mają też zwierzęta. Później w czasie tego i kolejnego dnia, kiedy nie miałam nic ciekawego do roboty w pracy, wychodziłam popatrzeć sobie na zwierzęta.
W ten sam piątek byłam świadkiem jednej z najdziwniejszych sytuacji u mnie w pracy. Stałam przed wejściem i widziałam, że młodzi mężczyzna i kobieta pakują swojego psa do takiego materiałowego transportera. Weszli do środka i podeszli do kasy. Myślałam, że może przyszli tylko na moment kupić bilety, a później np. jadą samochodem, więc dlatego schowali psa do transportera. Ale myliłam się, bo kupili bilety i poszli w kierunku sali koncertowej. Nawet udało im się wejść do środka, bo kontrolerki biletów nie zauważyły, że mężczyzna niesie schowanego psa. Pobiegłam za nimi i poinformowałam koleżanki, że ten człowiek nie może brać udziału w spektaklu, bo ukrywa zwierzę. Złapały go i poprosiły o opuszczenie sali. Najdziwniejszą rzeczą dla mnie było to, że był on zdziwiony, że go złapałyśmy i nie pozwoliłyśmy mu męczyć swojego psa w czasie dwugodzinnego spektaklu. Pies męczyłby się zamknięty w małym transporterze, w którym nie mógł się ruszać, pić ani jeść. A ludzie męczyliby się, jeśli zacząłby szczekać w trakcie przedstawienia. Myślałam, że właściciel jakoś rozwiąże tę sytuację, ale on po prostu zostawił psa w tym samym transporterze na portierni.
Według mnie już małe dzieci są problemem, bo często płaczą, krzyczą i przeszkadzają innym widzom. Ale zupełnie nie rozumiem człowieka, który zabrał swojego psa. Normalne psy pół dnia siedzą same w domach, kiedy właściciele pracują i nic się nie dzieje. Albo mogli poprosić rodzinę czy przyjaciół, żeby się nim zaopiekowali przez te dwie godziny. Ale oni wymyślili sobie, że schowają psa pod teatralnym siedzeniem. Bardzo mądrze.

0 komentarze:

Prześlij komentarz