sobota, 5 lipca 2014

Denove malsano

Post reveno el Belorusio mi preskaŭ tuj ekmalsaniĝis. Denove. Doloras min gorĝo kaj kvankam mi manĝas pilolojn, tio ne tro helpas. Mi planis kelkajn ekskursojn, sed pro mia stato mi rezignis. Eble morgaŭ mi ekskursos, nu tio estas dubinda afero.
Iom surprize miaj tekstojn, kiujn mi sendis al unu firmao jam antaŭ longe, estis venditaj. Mi nun gajnos nenion, ĉar mi devas atingi sumon 100 zlotojn por ke ili pagu al mi. Do estas komplika situacio, ĉar por ricevi almenaŭ tiun kelkdek zlotojn, kiun mi gajnis, mi devis subskribi kontakton kun tiu firmao. Samtempe tio signifas, ke mi verŝajne jam ne plu povos esti registrita kiel senlaborulino. Sensence, ĉar mi plu ne laboras, ne havas monon ktp. Kontraŭ kelkdek zlotojn (kiujn mi ankoraŭ ne ricevis) mi ne povos vivi eĉ unu monaton, do des pli pli longe. Anstataŭ ĝoji, ke mi finfine ion gajnis dank' al mia skribado, mi devas zorgi, kiel vivi sen sociala asekuro. Nun mi estas malsana kaj eble tio estas mia lasta ŝanco por viziti kuraciston, ĉar poste mi ne povos sen asekuro aŭ mi devos pagi. Kio ne eblas, ĉar mi ne havas monon. Eĥ, mi eĉ ne volas pensi pri tio.

Po powrocie z Białorusi prawie od razu się rozchorowałam. Znowu. Boli mnie gardło i chociaż łykam tabletki, to nie bardzo pomaga. Planowałam kilka wycieczek, ale ze względu na swoje samopoczucie zrezygnowałam. Może jutro gdzieś się wybiorę, ale to bardzo wątpliwe.
Dość niespodziewanie moje teksty, które napisałam dla jednej firmy już dawno temu, zostały sprzedane. Teraz nic na tym nie zarobię, bo muszę osiągnąć próg 100 zł, żeby dostać wypłatę. Sytuacja jest więc skomplikowana, bo żeby dostać te swoje wypracowane kilkadziesiąt złotych, musiałam podpisać umowę z tą firmą. Jednocześnie oznacza to, że prawdopodobnie nie będę mogła dłużej być zarejestrowana jako bezrobotna. Bez sensu, bo dalej nie pracuję, nie mam pieniędzy itp. Za kilkadziesiąt złotych (których w dodatku jeszcze nawet nie dostałam) nie przeżyję nawet miesiąca, więc tym bardziej nie utrzymam się za to dłużej. Zamiast się cieszyć, że wreszcie coś zarobiłam za swoje pisanie, muszę się martwić, jak przeżyć bez ubezpieczenia i opieki medycznej. Teraz jestem chora i może to moja ostatnia szansa na odwiedzenie lekarza, bo później nie będę mogła tego zrobić bez ubezpieczenia albo będę musiała płacić za wizytę. A to niemożliwe, bo nie mam pieniędzy. Ech, nawet nie chcę o tym myśleć.

0 komentarze:

Prześlij komentarz