niedziela, 25 maja 2014

Balotoj

Kiam mi havis 18 jarojn, mi unuafoje kaj lastatempe voĉdonis dum politikaj balotoj. En Pollando ni elektis tiam homoj por nia parlamento. Kvankam mi iomete informiĝis pri kandidatoj, mi poste tre disreviĝis. Unua numero de tiu partio al kiu mi volis doni mian voĉon, estis homo pri kiu mi aŭdis, ke estante estrarano de iu urbo, li enmiksiĝis en iu malklara afero, do mi elektis sekvan numeron, des pli, ke ŝi estis virino. Tio estis sufiĉe bona elekto, ŝi iĝis parlamentistino kaj kvankam mi ne aŭdis multe pri ŝia laboro, do almenaŭ mi ne aŭdis ankaŭ pri io malbona. Ni voĉdonis tiam ankaŭ por senatoroj kaj mi elektis unua numero de listo, ĉar mi lin konis, li multe agis en mia urbo, okupiĝis ĉefe pri povruloj kaj sporto. Sed post kelkaj jaroj en televido mi aŭskultis kaŝregistroj, kie li kun homoj de alia partio dividis postenoj uzante multege da fivortoj. Tio estis miaj unuaj kaj lastaj balotoj, ĉar mi jam ne kredas al iu ajn politikisto kaj verŝajne mi neniam plu kredos. Mi ne partoprenis balotojn ankaŭ pro tio, ke mi vivis en Vroclavo kaj ne ĉiam revenis al mia urbo por tago de voĉdonado.
Sed hodiaŭ mi jam iris kaj donis mian voĉon en eŭropaj balotoj. Kio ŝanĝiĝis? Ĉu mi subite ekkredis al iu politikisto? Ne, tio ne ŝanĝiĝis, mi plu elektis simple malplia malbono. Mi timas, ke miaj amikoj voĉdonos al ekstremaj partioj, kiuj vokas al malamo. Do mi voĉdonis al virino el partio, kiun mi ne tro ŝatas, sed ŝi jam laboras en eŭropa parlamento kaj mi esperas, ke mia voĉo ne estos vana denove. Sur mia decido partopreni balotojn influis ne interna situacio en Pollando aŭ en Eŭropa Unio. Ĉefa kialo pro kiu mi voĉdonis estis situacio en Ukrainio. Laŭ mia opinio se mi tion ne farus, tio estus iom malprava kontraŭ ukrainoj, kiuj mortis dum batalo por estonteco de sia lando en EU. Ili batalis kaj plu batalas por ebleco partopreni en eŭropaj decidoj kaj ni havante tiun rajton ne uzas ĝin. Ukrainoj hodiaŭ ankaŭ voĉdonas en prezidentaj balotoj. En okcidenta parto de la lando ĉio okazas sufiĉe normale, sed en orienta parto tio estas tre danĝera. Ĉiutage mortas tie homoj, ne nur ukrainoj, hodiaŭ mi aŭdis, ke mortis itala fotoreportero. Tie voĉdonado estas tre danĝera, eble eĉ mortdanĝera, sed homoj tamen iras kaj voĉdonas. En Eŭropo nenio nin minacas, sed ni pro malinteresiĝo aŭ pigreco restas hejme kaj fajfas pri tio, kiu estros nin dum sekvaj jaroj. Mi decidis ŝanĝis tion.

Kiedy miałam 18 lat, pierwszy i ostatni raz wzięłam udział w wyborach politycznych. W Polsce wybieraliśmy wtedy posłów i senatorów. Chociaż starałam się wtedy choć trochę dowiedzieć się czegoś o kandydatach, później bardzo się rozczarowałam. Jedynką na liście partii, na którą chciałam głosować, był człowiek, o którym słyszałam, że będąc w samorządzie, był zamieszany w jakąś aferę i robił machloje, wybrałam więc kolejną osobę z listy, tym bardziej, że była to kobieta. To był w miarę dobry wybór, bo została posłanką i chociaż nie słyszałam zbyt wiele o jej pracy, to przynajmniej nie słyszałam też nic o żadnych aferach z jej udziałem. Głosowaliśmy wtedy też na senatorów i z tej listy wybrałam jedynkę, bo dobrze znałam tego człowieka, wiele słyszałam o jego działalności w naszym mieście, zajmował się głównie pomocą ubogim i sportem. Ale po kilku latach usłyszałam w telewizji taśmy z jakiegoś podsłuchu, na nagraniu w rozmowie z człowiekiem z innej partii obsadzał on stanowiska w samorządzie, przy okazji klnąc jak szewc. To były moje pierwsze i ostatnie wybory, bo już nie wierzę politykom i raczej nigdy więcej im nie zaufam. Nie głosowałam też dlatego, że mieszkałam we Wrocławiu i nie zawsze wracałam do mojego miasta w dniu wyborów.
Ale dzisiaj poszłam już i wrzuciłam mój głos do urny w wyborach do parlamentu europejskiego. Co się zmieniło? Czy nagle zaufałam jakiemuś politykowi lub partii? Nie, to się nie zmieniło, po prostu znowu wybrałam mniejsze zło. Boję się, że moi znajomi zagłosują na skrajne partie, które nawołują do nienawiści. Zagłosowałam więc na kobietę z partii, za którą nie przepadam, ale ona już pracuje w europarlamencie i mam nadzieję, że mój głos nie pójdzie na marne. Na moją decyzję o wzięciu udziału w wyborach nie wpłynęła sytuacja wewnętrzna w Polsce lub w Unii. Głównym powodem, dla którego zdecydowałam się zagłosować, była sytuacja na Ukrainie. Moim zdaniem jeśli bym tego nie zrobiła, byłoby to w jakiś sposób niewłaściwe i niesprawiedliwe wobec Ukraińców, którzy zginęli w walce o przyszłość swojego kraju w UE. Oni walczyli i nadal walczą o możliwość wzięcia udziału w europejskich decyzjach, a my mając to prawo, nie korzystamy z niego. Ukraińcy też dzisiaj głosują, wybierają swojego prezydenta. Na zachodzie kraju wszystko odbywa się w miarę normalnie, ale na wschodzie jest bardzo niebezpiecznie. Codziennie giną tam ludzie, nie tylko Ukraińcy, dzisiaj słyszałam, że zginął włoski fotoreporter. Tam głosowanie jest bardzo niebezpiecznie, może wręcz śmiertelnie groźne, ale ludzie idą i głosują. W Europie nic nam nie zagraża, ale z braku zainteresowania lub lenistwa zostajemy w domu i mamy gdzieś, kto będzie nami rządził przez najbliższe lata. Postanowiłam to zmienić.

0 komentarze:

Prześlij komentarz